Markery czyli walka z UX Adobe Audition

Jedną z najbardziej denerwujących rzeczy jest komplikowanie prostych czynności przez projektantów UX oprogramowania użytkowego.

Powiedzmy, że macie cały materiał dźwiękowy na płytę, ścieżkę dźwiękową/OST (serio, chciałem po prosty pociąć 9 minut nagranego dźwięku), cokolwiek – długi materiał, w którym de facto jest ileś części/utworów, które chcecie na CD czy w formie cyfrowej mieć wyodrębnione. To może być set DJski, cokolwiek.

Czynność taką od lat 90tych wykonywałem może nie setki razy, ale z całą pewnością kilkadziesiąt razy. Niestety nigdy w Audition CC. Teoretycznie:

  1. Zaznaczamy sobie markery w miejscach, gdzie chcemy, by na odtwarzaczu zaczynał się następny utwór. Proste.
  2. Albo wczytujemy taki plik .wav/.aiff z listą markerów do oprogramowania masteringowego, albo eksportujemy ten długi plik dźwiękowy podzielony na części wyznaczone przez markery.
  3. Ustawiamy przerwy na zero sekund i… mamy to.

No to teraz spróbujcie to normalnie i w prosty sposób zrobić w najnowszym Adobe Audition. Otwieramy sobie długi plik .wav. Jesteśmy w zakładce Waveform, klawiszem M zaznaczamy markery. Konkretnie cue pointy (to istotne, wrócę do tego pod sam koniec). Robi się lista.

Niby fajnie, mamy listę tylko… nijak jej eksportowanie (pliki .csv) nie daje spodziewanego efektu w zakładce CD Editor. Jak wyeksportować części z tej jednego pliku audio? Niestety tutoriale na starych wersjach Audition nie pomogły, ale w końcu udało się dojść, gdzie ktoś złośliwy ukrył całe rozwiązanie.

  1. mamy zrobioną listę cue pointów jak powyżej, pamiętajcie tylko, że na samym końcu pliku też musi być cue point, tak samo jak na samym początku pliku (w punkcie zero).
  2. zaznaczamy całą listę cue pointów, klikamy prawym przyciskiem na dowolny element listy. Wyświetla nam się trochę opcji, niestety Export Audio of Selected Range Markers jest nieaktywne.
  3. wybieramy Merge Selected Markers, nie pytajcie dlaczego.

To, co powinno Wam się rzucić w oczy, to to, że Audition przeliczyło wartości czasowe. Widać ile trwa każda część oddzielona cue pointami. No to progress.

1. mając zaznaczoną listę markerów (czy raczej już teraz obszarów) znowu klikamy prawym przyciskiem myszy i tym razem Export Audio of Selected Range Markers mamy już aktywne, więc możemy tą opcję śmiało wybrać.

2. podajemy gdzie chcemy zapisać, czy mamy jakieś preferencje nazewnictwa czy numeracji kolejnych obszarów pliku audio i eksportujemy.

Dostajemy w ten sposób zestaw plików, które po prostu importujemy do modułu CD Editor.

Jedyna rzecz do zmiany to długości przerw pomiędzy “utworami”, które – dla zachowania charakteru ciągłości nagrania zmieniamy na zero. Nota bene klikając prawym przyciskiem myszy na przestrzeń poza trackami mamy w rozwijanym menu opcję Change default pause between tracks.

Czyli – jakoś dookoła się udało, może warto wiedzieć dlaczego nie działa to normalnie…

Oznaczenie “Entire File” na liście CD Editora sugeruje, że mogłoby to być jednak z jakiejś selekcji.

Cue points, a tak naprawdę CD Tracks

Przyznam się: zasugerowałem się ogólnym określeniem cue points jako po prostu markerów. Adobe Audition rozróżnia ich kilka i jak możecie się domyślać – akurat cue points nie przenoszą się do CD Editora. Na szczęście, nasze cue points można zmienić na CD Tracks i wtedy… możemy je po prostu przeciągnąć na okno CD Editora. Serio, to było tak proste.

Podsumowując – dwa z czterech rodzai markerów czyli:

cue point – general purpose marker – zastosowanie tak ogólne, że oczywiście przenosi się lista z Waveform do Multitrack, ale już do CD Editora nie. Wam też ciśnie się pytanie “ale dlaczego nie”?

CD track – to jest ten rodzaj markera, który potrzebujemy, aby wskazać początki utworów na płycie CD. Czyli jeżeli chcemy wyeksportować te zaznaczone obszary audio jednak jako osobne pliki (np. do Bandcamp’a) to jednak… musimy zmienić markery na cue pointy… 😀

Pozostałe to subtrack (zaprzyjaźnicie się z nim w Adobe Premiere) i cart timer (Auditions Cart standard for broadcasting).

Adobe Audition to był kiedyś prosty i wygodny program – przynajmniej takie robił wrażenie. Zrobił się kombajn z dziwną logiką operowania pomiędzy modułami. Obejrzałem trochę tutoriali jak to wyglądało parę wersji wcześniej i mam wrażenie, że coś bardzo poszło nie tak w Adobe. Komplikowanie prostych rzeczy nigdy nie jest dobrym pomysłem.

Tak wiem, można zwariować 🙂 A w ogóle to po co wypalać płytę CD! Sam jestem sobie winien.