dev04

Czas wykluwania kodu. Pierwsze kliki, chociaż człowiek zmęczony po swoich x godzinach codziennej pracy kontraktowej.

Oczywiście first things first. Mockup (brzydki) menu i oczywiście lokalizacja (działająca).

gameUIstrings.csv zabetonowany z C++, subsystem, podstawowe enumeratory i struktury. Testowy savegame.

Jak na jeden dzień w postaci 3h wystarczy. A jednak… nie. Cośtam prymitywnego do dorobienia, domakietowania, zwizualizowania. Jeszcze podpięcie numeracji builda, zrobienie SVNa i parę innych pierdół, które sumują się w kolejne 30 minut. Ile dzisiaj nad tym siedzę? Tracę rachubę, bo niby skończyłem pracę, obiad, robię żonie herbatę z imbirem, cytryną i miodem, przy okazji sobie, puszczam wydruk 3d do jakiegoś interfejsu do ZX Spectrum i znowu siadam. O tym, że długo siedzę mówią mi moje plecy, czas na drążek, parę pompek i przerwę.

Czy gra się posunęła? Gra w antyprokrastynację tak. Gra w robienie gry tak. Trochę to śmierdzi latami 80tymi, bedroom warriors, ale co tam. Nawet screenshot jest nieaktualny. Posunąłem temat dalej, ale już mi się nie chce robić kolejnego screena i podmieniać, niech zostanie taki nieaktualny. Wszelkie newsy i zapiski mają to do siebie, że zwykle są zaraz nieaktualne.

“it does not matter how slow you go so long as you do not stop” – jakiś koleś zwany Konfucjuszem.

#perseverance #patience #focus #discipline