Piekło zamarzło – koduję na Windows

Z racji paru praktycznych (duży monitor, klawiatura) rzeczy zdecydowałem się przenieść po części z kodowaniem na Windows. Tak naprawdę to niestety suma pewnym rozwiązań, która jest niestety na platformie Windows i niewygoda korzystania z tego pod Wine spowodowały, że dołożyłem jeszcze jeden dysk SSD do Hacintosha i wylądowało tu Windows 10. Co nie oznacza, że nie siedzę jedną nogą na MacOS nawet w kwestii kodowania czy przygotowywania sobie plików gfx do projekcików 🙂

Pewnie rzeczy się nie zmieniły – zostało Pasmo. Zmieniłem siłą rzeczy edytor tekstu – i tutaj zaczyna się dłuższa historia, którą streszczę Wam do dwóch prostych opcji – ConTEXT i Notepad++. Niestety z Atom’em nie doszedłem koniec końców do porozumienia, pomimo najszczerszych chęci.

W sumie w obu edytorach podpięcie skrótów użytkownika na klawiszach F9-F12 jest banalne. Idealny patent podał mi kiedyś Dalthon. F9 uruchamia pasmo i kompiluje kod do pliku .tap, natomiast F10 uruchamia Fuse czy inny emulator ze skompilowanym plikiem. Prostota i piękno tego rozwiązania objawi się dopiero, gdy w opcjach Fuse wyłączymy “confirm actions”, wtedy F9 robimy plik .tap, F10 uruchamiamy w Fuse, kolejne F10 zamyka Fuse i wracamy do edycji kodu. Proste i piękne.

Z linii poleceń można uruchomić Fuse w trybie 48k albo 128k – z czego radośnie skorzystałem. Niestety – Fuse ma dość słaby disassembler i debugger – plus wyświetlanie pamięci etc. pozostawia wiele do życzenia – więc etapu szukania emulatora jeszcze nie zamknąłem. NO$ZX i Spectaculator są w fazie rozważań.